Nowy tom Adama Kaczanowskiego, jednego z najbardziej oryginalnych głosów w polskiej poezji współczesnej.
„Co kradnie złodziej wołający ratunku" to poemat wcieleniowy, gdzie każdy chce być bohaterem. Możesz zostać strażakiem albo kosmonautą. Musisz kimś zostać, nie masz wyjścia. Autor zaprasza nas do udziału w eksperymencie, porzuca wątki, a potem do nich wraca, przypomina nam o czymś, o czym nie chcemy pamiętać. Wszystko jest tu refrenem przerwanym w połowie zdania.
Adam Kaczanowski żongluje popkulturą, intymnością i metafizyką. Pytania graniczne spotykają się tu z fantazją i brutalną codziennością. Czy bohater zbiorowej wyobraźni mógłby oddać mocz w windzie? Czego boi się ekipa ze „Scooby-Doo"? I jak to możliwe, że Aaron Carter - symbol słodkiego dzieciństwa - nie żyje? A my żyjemy?
Świat Kaczanowskiego jest jak wyścig zbrojeń. Dorosłość może być puentą, w której wszyscy jesteśmy lepsi albo gorsi. Wersy Kaczanowskiego pędzą w nieustającym galopie, zmuszają, żeby czytać je na głos, krzyczeć. Radosny bieg w stronę braku złudzeń i końca. Bo wszystko się kończy. Jednak.