- Kategorie
-
Europejczycy. Początki kosmopolitycznej kultury
Wpisz swój e-mail |
Wysyłka w ciągu | 2-5 dni roboczych |
Cena przesyłki | 12 |
Dostępność | 0 szt. |
Kod kreskowy | |
ISBN | 978-83-8032-657-6 |
EAN | 9788380326576 |
Ona: Pauline Viardot, megagwiazda opery, śpiewaczka znana i kochana w każdym z europejskich krajów.
On: Iwan Turgieniew, wybitny rosyjski pisarz, ślepo i oddanie zakochany w Pauline.
On numer 2: Louis Viardot, mąż Pauline, krytyk, dziennikarz, od którego oceny zależały kariery wielu wybitnych twórców.
A w tle XIX wiek pełen przemian politycznych, społecznych i kulturalnych.
Jak doszło do tego, że około 1900 roku na całym kontynencie obowiązywały te same lektury, reprodukowano te same obrazy, tę samą muzyką grano w domach i tej samej muzyki słuchano w salach koncertowych, a we wszystkich znaczących europejskich operach wystawiano te same dzieła? W jaki sposób wytworzył się europejski kanon, który dziś stanowi fundament kultury wysokiej nie tylko w Europie, ale wszędzie tam, gdzie Europejczycy się osiedli?
Ten szczególnego rodzaju kosmopolityzm - wspólnota dzieł sztuki, myśli i rozwoju - sprawił, że wybitne talenty mogły jeszcze jaśniej zabłysnąć na międzynarodowej scenie. Orlando Figes pokazuje to na przykładzie burzliwych losów trójki artystów, których dziś nazwalibyśmy bohaterami kultury masowej. Ich kariery bowiem rozwijały się bez względu na jakiekolwiek granice. Pauline Viardot, która pochodziła z hiszpańskiej rodziny Garcia, znana była jako francuska mezzosopranistka, śpiewała włoskie opery, przyjaźniła się z rosyjskimi pisarzami, a przy tym przez wiele lat mieszkała w Niemczech. Doświadczyła też problemów pojawiających się na styku kultury i...ekonomii. Bo kultura, aby się utrzymać, musi działać jak biznes, a artyści nieraz muszą funkcjonować jak biznesmeni. I to nadal się nie zmieniło.
Europejczycy z jednej strony pokazują, jak daleko zaszliśmy w rozwoju jako ludzkość, a z drugiej uprzytamniają, że pewne dylematy są stare jak świat, a mimo tego wciąż nie tracą na aktualności.