Bądź mi zdrów, Krakowie,
Kroke, blajb gezunt.
Czeka na mnie furka, pora iść.
Wróg mnie wygnał z domu,
Goni mnie jak psa,
Wróg okrutny zabić chce mój świat.
Bądź mi zdrów, Krakowie,
Kroke, drogi tak,
Może widzę cię ostatni raz.
Na mej matki grobie
Stałem dziś bez sił,
Wypłakałem serce, ciężko mi.
Wypłakałem oczy
Do ostatniej łzy,
Gdzie ojcowski zimny kamień trwa.
Grobu mego dziadka
Nie znalazłem już,
Pewnie tam z macewy został piach.
Bądź mi zdrów, Krakowie,
Święta ziemia twa,
Tutaj Tate, Mame w wiecznym śnie.
Tak bym chciał u kresu
Spocząć obok nich.
Gdzie mój grób wykopią, kto to wie?
Bądź mi zdrów, Krakowie,
Kroke, blajb gezunt.
Czeka na mnie furka, pora iść.
Wróg mnie wygnał z domu,
Goni mnie jak psa,
Wróg okrutny zabić chce mój świat.
Mordechaj Gebirtig