Ostatnia strona książki zawiera zagadkę, nad którą powinniśmy się zastanowić. Pajacyk nie przemienił się w gruncie rzeczy w chłopca, lecz stoi - wcale nie ukryty, przeciwnie, dobrze widoczny - oparty o krzesło, a nowy chłopiec może mu się przyglądać do woli, twierdząc, że jest „śmieszny". Obie natury - marionetkowa i ludzka, które tyle razy krzyżowały się w książce - pozostają rozdzielone, obie obecne w bliżej nieokreślonym „pokoju obok", który, jeśli się dobrze przyjrzeć, jest warsztatem Geppetta, idealnie odpowiadającym „pokoikowi na parterze", gdzie nastąpiło stworzenie Pinokia.
Być może również chłopca - skoro ciało pajacyka pozostało nadal nietknięte - stworzył demiurg Geppetto. Emanuele Dattilo zauważył w związku z tym, że „tam, gdzie spodziewalibyśmy się metamorfozy, kolejnej przemiany pajacyka w dziecko [...] mamy do czynienia z rozdziałem, separacją natur, i kawałek drewna śpi naprzeciwko dziecka, które obserwuje go z upodobaniem".
Cała niepojęta historia Pinokia ginie w egzegetycznym świetle owego niestrudzonego rozdzielania obu natur. Manganelli, który uważa wprawdzie, że Pinokio naprawdę umarł, odnotowuje je na swój sposób: „Pozostaje owa martwa i cudowna relikwia, nowe i żywe będzie musiało współistnieć ze starym i martwym.
Ten metr drewna nadal będzie rzucać mu wyzwanie".